Trudno jednoznacznie określić czym jest fantasy. Duża liczba podgatunków i często wykluczające się definicje konwencji sprawiają, że nie da się dokładnie ustalić ram gatunku. Pierwsze utwory literackie zaliczane do fantasy powstały w pierwszej połowie XX wieku, a do pierwszych twórców zalicza się Roberta Howarda i Lorda Dunsanego. Kino dość długo nie sięgało po zaproponowane przez literatów pomysły. Filmowców ograniczały rozwiązania techniczne i budżety. Jednak wraz z rozwojem techniki filmy fantasy zaczęły zdobywać coraz większą popularność.

Trudne początki

Elementy fantastyczne pojawiają się w kinie już na samym jego początku. Trudno jednak uznać za fantasy produkcje w stylu "Podróży na księżyc" Georgesa Mélièsa czy dzieł ekspresjonizmu niemieckiego. Do współczesnego rozumienia fantasy znacznie bliżej takim filmom jak np. "Atlantyda" Jacquesa Feydera z 1921 roku (w jednej z głównych ról wystąpiła Polka Stasia Napierkowska). Za szczytowe osiągnięcie gatunku uznaje się "Czarnoksiężnika z Oz" (1939), określanego często jednym z najważniejszych filmów w dziejach kina.

Frodo i inni, czyli o kinie fantasy

W blasku Hollywood i nie tylko

Od lat 30. pojawia się coraz więcej produkcji opowiadających o walce z niezwykłymi potworami jak chociażby "King Kong" z 1933 roku czy "Ona" z roku 1935. Kamieniem milowym w historii filmów fantasy stał się rok 1941 i pojawienie się włoskiego filmu "Żelazna korona". Był to pierwszy film, który wpisywał się w nurt określany jako "sword and sorcery". Reżyser Alessandro Blasetti przedstawił historię dwóch wymyślonych królów i tajemniczej przepowiedni. Realia wystylizowano na średniowieczne, a do fabuły wprowadzono wątki magiczne. Dzieło miało wyraźny podtekst polityczny, ale widzowie zapamiętali głównie nagi biust jednej z aktorek. Od lat 50. coraz bardziej popularne staje się tzw. "kino sandałowe". Część z twórców pozwala sobie przy okazji na niewielki "romans" z fantasy. Przykładem takiej produkcji może być np. "Jazon i Argonauci" gdzie obok greckich bohaterów pojawiają się stwory z greckich wierzeń.

Złote lata

Lata 80. XX wieku to prawdziwy wysyp filmów fantasy. Dość wspomnieć takie tytuły jak "Conan barbarzyńca", "Ciemny kryształ" czy "Labirynt". Polscy widzowie pamiętają również "Zaklętą w sokoła" Richarda Donnera z Rutgerem Hauerem i Michelle Pfeiffer w głównych rolach. Wiele mówiono wtedy o planowanej ekranizacji "Władcy pierścieni". I chociaż plany te spaliły na panewce, to George Lucas zdecydował się napisać scenariusz do filmu "Willow". Dzieło oparło się upływowi czasu i nadal posiada wielu miłośników. Mało kto wie, że słynna powieść Neila Gaimana "Nigdziebądź" to... adaptacja serialu telewizyjnego z lat 90! Produkcja BBC charakteryzowała się mrocznym klimatem i charakteryzacją nawiązującą do subkultury punkowej. Jej sukces przyczynił się do popularyzacji podgatunku zwanego urban fantasy.

Współczesność

Nie da się ukryć, że od sukcesu "Władcy pierścieni" filmy fantasy stały się niezwykle popularne. Mimo spektakularnych porażek niektórych adaptacji (np. "Ziemiomorze: Czarnoksiężnik z archipelagu", "Lochy i smoki" czy "Miecz prawdy") sukcesy święciły takie dzieła jak "Gra o tron" czy "Wiedźmin".  Na stronie https://zalukaj.org/gatunek/fantasy/ znajduje się biblioteka tytułów - jeżeli nie możemy znaleźć ciekawego filmu na wieczór, dzięki tej bibliotece szybko go znajdziemy.